W Rzymie byłem niestety tylko raz – w 2009 roku. Pewnego dnia po prostu poprosiłem szefa o urlop, kupiłem bilet i poleciałem. Potrzebowałem odpoczynku w ciężkich dla mnie wtedy czasach.
Zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać, nie miałem nic zaplanowanego, żadnego zarezerwowanego miejsca w hostelu itd., a na dodatek pierwszy raz leciałem samolotem :)
Nie będę się rozpisywał – czasu do zakończenia konkursu jest naprawdę mało, chciałem się raczej podzielić częścią moich zdjęć. Do każdego mini komentarz oddający moje uczucia w danej chwili. Zdjęcia wysłałem po powrocie kilku znajomym właśnie z poniższymi komentarzami, dlatego mogę zagwarantować, że nie wymyślałem ich teraz – dwa lata po wizycie w stolicy Włoch, ale właśnie w 2009 roku na świeżo po powrocie ;) Część może wydać się chaotyczna, pełna emocji itd. – mam nadzieję, że to nie będzie nikomu przeszkadzało :) Zatem – miłego oglądania!
1. Arco di Constantino – tak przynajmniej mówi mi wujek Google :)
2. To chyba wiadomo co jest ;) prawie 2 godziny chodziłem w kółko, po czym stwierdziłem, że bez sensu, że aż tyle ;)
3. Kolumna Trajana – rzecz wydaje się arcyciekawa, ale wzrok już nie ten, żeby bez aparatu zobaczyć co jest wyrzeźbione na samej górze
4. Rzymskie uliczki… Bez względu na to jak to głupio zabrzmi – im ciaśniejsze tym lepsze… :)
5. Znów rzymskie uliczki…
6. Na obiad była obowiązkowa pizza, a chwilę później pieczone kasztany – też super!
7. Prawie jak nasza galeria krakowska, czy złote tarasy… prawie…
8. Piazza Navona – kolejne miejsce, które żyje własnym życiem i to chyba przez całą dobę! A panowie – grali zajefajny jazz!
9. Tu krótka historia o tym jak stałem jak @#$% na krawężniku i fotografowałem wszystko co się rusza…
10. Arab chciał mi wtedy sprzedać statyw… ale nie wiedział, że miałem dobry aparat :)
11. Z zewnątrz Bazylika św. Piotra jest ok, ale w środku – naprawdę wypas… To tu 3 tygodnie później laska rzuciła się na Papieża…
12. Piazza delle Quattro Fontane – super magiczne miejsce, prawie żadnych turystów – kolejna bomba! – chyba nawet ciekawsza niż Fontanna di Trevi :)
13. Przed samym hotelem zobaczyłem na chodniku dosłownie cień serca… stwierdziłem, że to będzie świetne podsumowanie całej tej „ucieczki”, czy wycieczki… lekko wyostrzyłem i chyba widać, że pokochałem Rzym!
Choć pewne miejsca widział każdy, to mam nadzieję, że nie zanudziłem nikogo na śmierć. Jak tylko wpadnie trochę pieniążków chciałbym do Rzymu znów pojechać, pewnie znów spontanicznie, ale tym razem nie odreagować, a podzielić się radością z moją dziewczyną.
Pozdrawiam
Bartosz Pawłowski